wtorek, 20 sierpnia 2013

6. ZWOW, czyli to co kocham

Jakiś czas temu obiecałam dwa posty, jeden o tym dlaczego nie lubię Ewy Chodakowskiej, a drugi o Zuzce Light i jej programie treningowym ZWOW. Pierwszy już powstał (KLIK).
Czas na drugi.
Jest to mój szósty post, a 6 to moja szczęśliwa liczba, więc postanowiłam, że dziś napisze o moim ulubionym treningu.
 


 

ZWOW jest to 70 różnych treningów.
Trwają na prawdę krótko, ale po ich zakończeniu czujecie się jak po przebiegnięciu maratonu.
Treningi są ogólnodostępne, nie trzeba kupować żadnych płytek ani pobierać filmów z płatnych stron. Wszystko znajdziecie na kanale Zuzki na YouTube (KLIK)

Treningi są na prawdę przeróżne. Niektóre na jedną partię ciała, inne pobudzają dosłownie wszystkie części naszych ciał. Ale każdy trening jest tak samo efektowny. Modelujemy i spalamy w krótkim czasie, a najlepsze jest to, że po zakończonym treningu kalorie są jeszcze długo spalane.

Treningi ZWOW są podzielone przede wszystkim na dwie części:
Time Challenge - wykonujemy konkretną liczbę serii (najczęściej po 4 ćwiczenia) na czas.
AMRAP - wykonujemy jak najwięcej serii w danym czasie.
Zdarzają się wyjątki, gdzie nie ćwiczymy według wymienionych wyżej dwóch sposobów.
Takim wyjątkiem jest np. ZWOW#13 (KLIK)..

Zdarza się, że ktoś napisał, że nie spodobało mu się ZWOW. Jednak by się do niego przekonać czasami potrzeba więcej niż jeden czy dwa treningi.
Ja zaczęłam od pierwszego (nie jest to wymagane, można zacząć od którego treningu ma się ochotę) i też mi się nie spodobało do końca, drugi również nie przypadł mi do gustu, chociaż już 3 był na prawdę fajny (działa na nogi i pośladki). Nie wszystkie mi się podobały, ale jednak większość uwielbiam, wystarczy znaleźć tylko odpowiednie treningi dla siebie...

Podstawowe zasady ZWOW
- Musimy zacząć od rozgrzewki, ponieważ nie ma jej w filmiku. Może być to taniec, skakanka, czy inna rozgrzewka jaką zazwyczaj wykonujemy
- Nie ma znaczenia od którego treningu zaczynamy. Możemy od pierwszego, od ostatniego czy jakiegokolwiek chcemy. Najlepiej trenować to, co najbardziej się nam spodoba.
- Nie wykonujmy zbyt wielu treningów, myślę, że jeden czy dwa dziennie na pewno wystarczą.
- Obowiązkowo jeden dzień przerwy. Mięśnie powinny mieć czas się zregenerować.
- Po zakończeniu obowiązkowe rozciąganie! Relaksujący stretching pomoże naszym mięśniom a my zobaczymy szybciej pierwsze efekty.

Ja bardzo szybko zobaczyłam pierwsze efekty. Schudłam, moje mięśnie zaczęły być twardsze, a ciało jędrniejsze. Zuzka na prawdę dużo mi pomogła. Jest to jedyna trenerka, która nie zawiodła moich oczekiwań.

Na prawdę polecam wszystkim.
 

Kiedy poukładam sobie wszystko (pracę, szkołę itd.) i zacznę w końcu na poważnie ćwiczyć to postaram się zapisywać recenzje treningów.
Wcześniej robiłam każdy trening po kolei a teraz zamierzam robić inaczej. Raz np. 7 innego dnia 70....

A na dziś to koniec, mam nadzieję, że kogoś zainteresowałam tymi treningami.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

5. Start nie jest taki prosty

Dziś, ze względu na to, że ostatni post był o tym dlaczego nie lubię Ewy Ch. miało być o ZWOW.
Jednak postanowiłam napisać o Zuzce innym razem.

Mamy poniedziałek, a więc dzień, na który najczęściej przekładamy nasz start w odchudzaniu.
No a ja znowu nie wiem co mam robić.
Zapomniałam się zważyć i zmierzyć rano na czczo.
Obecnie jestem jedynie po wodzie z cytryną i cappuccino, zastanawiam się czy nie wykonać pomiarów jak najszybciej, później wziąć się za śniadanie i w końcu pomyśleć nad konkretnym treningiem...
Bo teraz albo potrenuje albo nie, różnie to bywa.

Boje się o późniejszy okres.
Za jakiś tydzień idę do pracy, a więc nie będę miała czasu na treningi.
Od rana do wieczora na nogach, ok 2-3 km rowerem w jedną stronę. To już jest jakiś trening.
No ale jak będę wracała do domu, to już będzie ciężko....

Zastanawiam się nad zrobieniem sobie jakiegoś harmonogramu na ten tydzień.
I chyba tak zrobię...
Może mi to jakoś pomóc.
Oby...

Chyba zaraz faktycznie wezmę się za mierzenie a moje wyniki podam jutro jeśli mi się uda...

piątek, 16 sierpnia 2013

4. Jestem antyfanką Ewy Chodakowskiej. Dlaczego?

Na wstępie powiem, że zastanawiałam się czy mojego bloga ktoś w ogóle przeczyta.
Na szczęście pod poprzednim postem pojawiły się pierwsze komentarze.
Azime trafnie zauważyła, że jestem antyfanką Ewy Chodakowskiej, zapytała dlaczego.
Żeby wypisać wszystkie powody zajęłoby mi to kilka godzin.

Zacznę od tego, że to nie jest tak, że jej czegoś zazdroszczę, tak jak uważają jej największe fanki i sama Ewa.

Moja historia z odchudzaniem zaczęła się jakieś 2 lata temu. Po krótkim czasie zdecydowałam się na Ewę. Wtedy był tylko skalpel, po jakimś czasie pojawił się killer i turbo. Nie ćwiczyłam wtedy z nią za często, ale byłam jej fanką. Broniłam jej zawzięcie. Postanowiłam udowodnić wszystkim, którzy jej nie lubią że Ewa działa cuda. Trenowałam z nią cały miesiąc.
Już po pierwszym tygodniu miałam jej dosyć.
Ten jej ton, który w ogóle nie motywował.
Nie wiedziałam o co chodzi z tymi endorfinami. Ja się jedynie cieszyłam, że to nareszcie koniec treningu. I nie muszę jej słuchać ani oglądać.
Ale wytrwałam ten miesiąc, dalej przekonana, że Ewcia jest świetna.
Przyszedł czas pomiarów, by zobaczyć moje efekty.
Spadło mi w sumie 5 centymetrów!
Zaraz później ból kolan, straszny ból kolan. 3 godzinna podróż autobusem np. była dla mnie męczarnią. Oczywiście wtedy nie myślałam, że to wina treningów.
Jednak przestałam z nią trenować. Obserwowałam wszystko, jej funpage oraz blogi o niej.
Coraz częściej padały zdania : 'Po skalpelu chodzę do ortopedy' , 'bolą mnie kolana', 'nie widzę efektów'.
Zagłębiałam się w czytanie tego wszystkiego.
Po zobaczeniu wpisu na jej facebooku : "Bardzo bolą mnie kolana, ale to na pewno nie Twoja wina Ewciu bo jesteś super" zamurowało mnie.
Doszło do mnie, że są dziewczyny tak samo zaślepione jak ja kiedyś byłam, dziewczyny, które nie widzą jej wad, a same zalety, i nawet takie, których ona nie posiada.
PODSUMOWANIE POWODU PIERWSZEGO : Ból kolan (a także dolnej części krzyża), zero efektów.

Po jakimś czasie Ewa była już wszędzie. Reklamowała wszystko co się dało. Ok, buty, jakieś treningi, spoko. Jednak pojawiała się w reklamach, które w ogóle nie miały nic wspólnego z jej 'zawodem'. Sieć komórkowa, jej twarz zawsze wyświetlała mi się po wysłaniu smsa z bramki internetowej plusa. Ostatnio nawet wyszły naklejki z jej wizerunkiem po prawie 50 zł za jedną (!).
Jest wszędzie. Bardzo mnie to denerwuje, ponieważ moim zdaniem trener powinien zajmować się treningami, nie reklamami samej siebie.
PODSUMOWANIE POWODU DRUGIEGO : Ewa stała się produktem marketingowym.

Jako trzeci powód podam jej dziecięcą głupotę. Pewnie jej fanki uważają ją za jedną z najmądrzejszych kobiet na ziemi. Ja jednak uważam ją za kobietę, która jeszcze nie przeszła okresu dojrzewania, przez co nie potrafi przyjąć najmniejszej nawet krytyki.
Mogę podać tu wiele przykładów. Jednak wymiennie te, które najbardziej zapadły mi w pamięci.
1. Przed jej wielkim treningiem, który zorganizowała w Warszawie, jedna z dziewczyn pod jej postem, w którym Ewa zapewniała, że każdy będzie doglądany przez nią indywidualnie, odpisała, że jest to nie możliwe bo przecież będzie tam tyle osób, że nie da rady. Ewa wtedy zablokowała tamtą dziewczynę i napisała jej wiadomość, żeby zajęła się swoim życiem. Dla mnie jest to bardzo dziecinne zachowanie, tym bardziej, że dziewczyna nawet nie obraziła Ewy.
2. Ostatnio na stronie dla antyfanów Ewy pojawił się taki post :"Widziałam ją na ulicy, uśmiechnęłam się do niej, a ona popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Bardzo niemiła osoba". A przecież Ewa jest taka niby radosna, ale jedynie przed kamerą.
3. Czasami pojawiają się również komentarze PRAWDZIWYCH trenerów, którzy mają większe pojęcie niż ona o treningach, i nie zgadzają się z nią. Mówią wprost, że Ewa źle wykonuje ćwiczenia, że nie ma racji co do treningów siłowych itd. Ewa potrafi odpowiedzieć, że wszyscy jej zazdroszczą, bo jest od nich lepsza i coś osiągnęła, a oni nie mogą się z tym pogodzić. No ludzie! Trenerzy po to kończyli te wszystkie szkoły, żeby na prawdę pomagać ludziom, a nie pchać się przed kamery!
PODSUMOWANIE PODODU TRZECIEGO : Ewa nie potrafi przyjąć najmniejszej krytyki, każdego, kto się z nią nie zgadza blokuje i nazywa zazdrośnikiem.

Ewa twierdzi, że wszystko robi dla ludzi. To dlaczego do cholery jej wszystkie treningi nie są dostępne jedynie w internecie?! Dlaczego po wydaniu książki nie rozdawała jej za darmo na ulicy!? Ok, ktoś może mi powiedzieć, że każdy ma prawo zarabiać na tym co robi, bo to praca. Ale ja mam trochę inne zdanie jeśli chodzi o Chodakowską. Oczywiście wszystko zaraz wyjaśnię.
Zwykły trener zarabia na treningach, które prowadzi gdzieś na sali. Nie są to zapewne duże pieniądze, ale chyba da się przeżyć. Nie zarabiają na reklamach, wywiadach itd.
Ewa mówiąc że to wszystko co robi jest dla ludzi kłamie nam w żywe oczy! Dla ludzi, ale sama wyciąga po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie!. Na dowód pozwolę przytoczyć sobie fragment z bloga matka aus kamczatk :
 cena 4h kursu metamorfozy- 150 zł!!!- zakładając, że przyjdzie 500 osób daje to sumę 75 000 zł. Odejmując koszta wynajmu sali itd 60 000 zł zostanie na pewno.
Kto nie widzi, że to obłęd jest ślepy. Dziewczyny, które odważyła się skomentować, że 150 zł to dużo, są momentalnie linczowane, dlaczego się pytam??
Przecież mają racje.

Wystarczy prosta matematyka i już widzimy, że Ewa jest pazerna jedynie na pieniądze.
Obudźcie się! Gdyby dostawała tyle co prawdziwy, uczciwie zarabiający trener dawno by się wycofała!
PODSUMOWANIE POWODU CZWARTGO : Ewa jest pazerna na pieniądze i to jest jedynym powodem, dla którego robi to co robi.

Chodakowska nazywa się trenerem personalnym. chociaż moim zdaniem i jak sądzę nie tylko moim nie jest nim.
Pewnie większość wie, że Ewa nie skończyła żadnej szkoły w tym kierunku.
No chyba że zaliczymy kurs pilatesu, pewnie dlatego nie ma pojęcia o ćwiczeniach z obciążeniem.
Podobno skończyła jeszcze jeden kurs, ale nie jestem pewna. Mimo wszystko nic, po czym mogłaby nazywać się trenerem nie skończyła.
Moim zdaniem trener to sobą która skończyła odpowiednią szkołę kształcącą do tego zawodu, lub chociaż ma pojęcie jakiekolwiek o treningach. Wie co dają treningi siłeow, cardio, wie, że rozciąganie i rozgrzewka są bardzo ważne i przede wszystkim wie jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia! Ewa nie ma bladego pojęcia na ten temat! Wkurza mnie, jak prawdziwy trener stara się wbić jej do łba za przeproszeniem, że ćwiczenia siłowe są bardzo ważne, a obciążenie jest potrzebne, by trening był coś wart, że rozciągać powinno się porządniej, nie tak jak ona : 20 sekund i gotowe. A ona jedynie potrafi odpowiedzieć, że się nie zna i zazdrości jej popularności! Ludzie!!!!
PODSUMOWANIE POWODU PIĄTEGO : Ewa uważa się za lepszą od prawdziwych trenerów, mimo, że nie skończył specjalistycznej szkoły w tym kierunku jak oni oraz wrzuca ich do jednego worka : zazdrośników. Każdy kto się z nią nie zgadza jej zazdrości - mądre rozumowanie, pogratulować dojrzałości.

Ewa twierdzi, że ćwiczenia z obciążeniem są prymitywne. Jak osoba, która nie ma pojęcia o takich ćwiczeniach może coś takiego powiedzieć!? To tylko upewniło mnie w przekonaniu, że Chodakowska nie zna się na tym co robi. Każdy trener, każda osoba ćwicząca dłuższy czas wie jedno : ćwiczenia z obciążeniem są na prawdę ważne! Wmawia wszystkim kobietom, że jak będą 'dźwigać' ciężarki po 3kg to za chwile zrobi się z nich Pudzian, a co gorsza jak będą używały jeszcze większych ciężarków, to już w ogóle miesiąc i kulturystki! A to wszystko jedna wielka kpina. Ewa przez swoje zdanie o ćwiczeniach z obciążeniem zyskała kilku wrogów. Ja sama mogę porównać sobie ją do Zuzki Light. Jeśli wiecie jak wygląda druga pani to możecie zobaczyć różnice w ich wyglądzie. Ewa: nogi i ręce jak patyczki, brzuch bez tali, praktycznie płaskie pośladki. A Zuzka, która dodam, że ćwiczy już od lat z obciążeniem nawet po 20kg (na rękę!) jak wygląda? Jak kulturystka? Nie sądzę. Seksowana pupa, zgrabne jędrne nogi, ładnie zarysowane ramiona, brzuch z talią i fajnie zarysowanymi mięśniami. No normalnie marzenie jak dla mnie. Myśląc jak Ewa, to Zuzka po tak długim czasie treningów z obciążeniem powinna wyglądać chyba jak dwa razy Pudzian. Ale wygląda bosko. I Ewie przydały by się takie treningi, żeby w końcu zaczęła wyglądać jak kobieta. No piersi nie licząc, które sobie kupiła (tak wiem, Zuzka też ma sztuczne, ale nigdy tego nie ukrywała).
PODSUMOWANIE POWDODU SZÓSTEGO : Ewa wypowiada się na tematy na które nie ma pojęcia. A mówiąc, że ćwiczenia z obciążeniem są prymitywne tylko pokazuje brak jakiejkolwiek wiedzy tej pani.

Ktoś może napisać, że dzięki Ewie kobiet zaczęły się ruszać. Zapytam tak : a gdyba inna kobieta, która na prawdę na to zasługuje wydałaby płytkę zamiast Chodakowskiej kobiety by się nie ruszyły? A z jakiej to racji Ewa na zbierać pochwały za to, że ktoś zaczął ćwiczyć? A może gdyby płytka nie wyszła też wzięłyby się za siebie? Dlaczego przypisujemy zasługi komuś, jak tak na prawdę to wszystko zależało od nas? Ruszyłyśmy się z Ewą czy bez niej, ale to była nasza decyzja. Nikt inny nie ma prawa podpisywać się pod naszym sukcesem!!!

No i mogłabym wymienić jeszcze wiele powodów. Jednak myślę, że te najważniejsze, które najbardziej mnie wkurzają już opisałam.
Podkreślam jeszcze raz : Nie zazdroszę jej. raczej współczuje. Byłam jej fanką, zniszczyła mi kolana, nie widziałam wielkich efektów, nie ma pojęcia o treningach, zarabia na kobietach

Po prawej stronie widzicie dwa linki dla antyfanów Ewki. Zapraszam, poczytacie znacznie więcej.

A na koniec zdjęcie kobiety, która ćwiczy z obciążeniem i wygląda rewelacyjnie
Zuzak Light




środa, 14 sierpnia 2013

3. Po długim czasie znalazłam skuteczną dla mnie dietę.

Wiele mówi się o różnych popularnych dietach.
Niektóre z nich mają ustalone jadłospisy, inne zawierają szereg niedozwolonych produktów, są też takie, w których liczba posiłków i czas odstępów między nimi jest nam narzucany.

Pewnie wszystkie osoby, które postanowiły się odchudzać przeszukiwały internet kilkakrotnie w poszukiwaniu diety cud. Wpisując w wyszukiwarce hasła takie jak : "Najlepsza dieta", "Najskuteczniejsza dieta" , "5 kg w miesiąc" itp. Przeszukując wyniki wchodzimy na strony, gdzie wymienione są diety najczęściej najpopularniejsze, czasami też są to foro, gdzie osoby z większym lub mniejszym doświadczeniem radzą innym jaka dieta jest dobra, bo albo na niej schudli, albo znają kogoś kto schudł, lub też tak słyszeli.
A my często wierzymy w takie puste słowa i przechodzimy na niekiedy groźne dla nas diety.
Bo kiedy zaczynamy odchudzanie nie mamy tej wiedzy, którą zyskujemy dopiero z czasem.
Możemy mieć pecha i wpaść na stronę, gdzie dietę doradza nam jedna z młodych anorektyczek, lub tak zwana pro-ana, może napisać, że najlepszą i najskuteczniejszą dietą jest brak jedzenia, najlepiej nie przekraczać 500kcal. bez żadnej wiedzy przejdziemy na właśnie taką dietę.
Pamiętam, kiedy sama zaczynałam się odchudzać, przekopywałam internet w poszukiwaniu diety dla mnie. Wtedy na topie były dwie diety : Dukana i Kopenhaska. Jak już teraz wiemy, diety są bardzo niezdrowe.
Ja nie miałam bladego pojęcia o zdrowym jedzeniu, miałam jakieś 17 lat a do tamtej pory moje jedzenie wyglądało tragicznie.
Jednak nie przeszłam na żadną z tych diet. na początku jedynie trenowałam, dosyć szybko wymienione przeze mnie diety okrzyknięto niezdrowymi.
I każdy zwariowałam na punkcie diety zakładającej, że powinno się jeść 5 małych posiłków dziennie.
"Nie mam ustalonego jadłospisu, brak niedozwolonych produktów, czemu nie" pomyślałam.
Po pewnym czasie zauważyłam, że wcale nie chudnę. Codziennie towarzyszyło mi uczucie głodu lub przejedzenia. Jednak bardzo długo ciągnęłam tą dietę, wmawiając sobie że za mało ćwiczę, wpadając w jeszcze większe błędne koło. Ćwiczyłam coraz więcej, a efektów dalej brak.
Zaczęłam szukać odpowiedzi w intrenecie. Najczęściej padały odpowiedzi, że ćwiczę za dużo, ale mówiłam sobie, że jak ćwiczyłam mniej było to samo. Inni pisali, że pewnie żołądek musi się przyzwyczaić. No ale jak długo? Miesiąc, dwa ok. Ale nie rok! Długo nie wiedziałam co jest nie tak.
Jednak sama znalazłam na moje pytanie odpowiedź. Od nikogo tego wcześniej nie usłyszałam.
Jaka to odpowiedź? 5 POSIŁKÓW DZIENNIE TO NIE JEST ODPOWIEDNIA DIETA DLA MNIE.
Pewnie wiele osób może sobie pomyśleć "Jak to? Przecież jest najlepsza" Ale czy dla każdego? Czy na prawdę istnieje dieta uniwersalna? No właśnie nie.
Dla mnie ona nie była dobra, bez wiele miesięcy moja albo rosła, albo stała w miejscu.
Dopiero po jej zmianie zrozumiałam dlaczego.
Otóż, jadłam spore śniadania, bo to przecież najważniejszy posiłek dnia. D II śniadania byłam najedzona, jednak jak trzeba to trzeba, więc zjadłam w miarę mniejszy posiłek, np. jabłko. A już po godzinie czy dwóch zaczęłam być głodna, ale czekałam na godzinę obiadu, zanim nadeszła, byłam strasznie głodna i jadłam bardzo dużo. I później przejedzenie. I tak dalej...
Jak jem teraz? Czuje głód - jem.
Słucham jedynie swojego zegara wewnętrznego.
Mój organizm wie kiedy mam zjeść a kiedy nie.
I dzięki temu chudną około 0,5kg na tydzień. Mi to wystarczy, tym bardziej, że już mało zostało mi do zrzucenia, więc taki spadek i tak jest spory.
A mój metabolizm? Ma się bardzo dobrze.
Jem mniej więcej 3 posiłki dziennie i w sumie o regularnych porach.
Piję dużo wody, jem dużo nabiału i zdrowych produktów.
Chudnę...

wtorek, 13 sierpnia 2013

2. Trenować czas zacząć!

Nie jestem początkująca w odchudzaniu
Ta walka trwa już sporo
Mniej więcej od października/listopada 2011 roku.
Jednak jestem po sporej przerwie w treningach
Minęły jakieś 2 tygodnie
Pewnie dla niektórych to nic.
Jednak jestem osobą, która na ogół ćwiczy 6 razy w tygodniu, a więc dla mnie jest to spora przerwa.

Założyłam bloga żeby moja osobista walka z kilogramami szła mi lepiej, przyjemniej.

Moją ulubione aktywności to :
- ZWOW (bezkonkurencyjnie oczywiście)
- Taniec
- Stretching
Do tego dodatkowe ćwiczenia siłowe, jak np. przysiady czy pompki
Zastanawiam się też nad joggingiem

Zapomniałam już jaką przyjemną zabawą jest układanie planu treningowego
Zawsze to lubiłam
Szukanie nowych wyzwań, przeglądanie ciekawych treningów
I teraz również tak jest

Poważnie zastanawiam się nad ZWOW
Oczywiście skończyć z tym programem nie chce. Nigdy.
Jako jedyny przyniósł mi szybkie efekty, motywacje, determinacje i zadowolenie.
Nie wspomnę już o wyższej samoocenie i chęci walki.
Ale wcześniej treningi wykonywałam po kolei, zaczęłam od ZWOD#1
Skończyłam na ZWOW#33
Niektórych niestety nie mogłam wykonać (16,17,21,24.27.30,34)
Z różnych powodów. Czasami był to brak miejsca, czasami w treningu występowało ćwiczenie którego nie mogłam wykonać, jak np. stanie na rękach. Lub po prostu w ogóle nie miałam na niego ochoty, ponieważ był jedynie na ręce i to z cięższymi ciężarkami, których nie posiadałam.
Resztę, którą zrobiłam segregowałam, tzn. albo zgrywałam na płytkę, bo mi się spodobał bardzo dany trening, albo usuwałam, ponieważ nie do końca przypadł mi do gustu.
Teraz zastanawiam się, czy nie robić tych treningów jak mi się podoba. jednego dnia np. 55, a następnego 15. Przemyślam to, ale chyba tak zrobię.

 
Zaraz po ZWOW wymieniłam taniec.
Jeśli ktoś ćwiczył z Zuzką, wie, że przed ZWOW należy zrobić rozgrzewkę, a po zakończeniu treningu stretching.
No i moim ulubionym pomysłem na porządną rozgrzewkę jest właśnie taniec.
Czasami tańczyłam 20 minut, czasami 40, różnie
Jest to jedna z tych aktywności, która nie jest dla większości osób czymś ciężkim.
Wiele z nas lubi tańczyć, a więc dlaczego nie połączyć pożytecznego z użytecznym?
 
 
 
No i stretching.
Przyznam się bez bicia : kiedyś nie rozciągałam się po treningu
No, oczywiście nie liczyć tych 2 minut rozciągania po zakończeniu treningu np. z Jillian
Ale teraz wiem, że rozciągać się powinno dłużej. Ja to robię najczęściej przez 20 minut
 
 
 
 
 
Wspomniałam też coś o joggingu i różnych wyzwaniach.
No do biegania to się już jakiś tydzień zbieram i zacząć nie mogę, więc nie mam pojęcia jak to będzie.
A co do wyzwań, to na pewno zacznę z przysiadami.
 
Gotowy plan będę miała jutro.
Zacznę jak najszybciej.
Waga powoli zaczyna pokazywać więcej, nie chce żeby skoczyła do wagi sprzed pół roku.

 

 

piątek, 9 sierpnia 2013