poniedziałek, 19 sierpnia 2013

5. Start nie jest taki prosty

Dziś, ze względu na to, że ostatni post był o tym dlaczego nie lubię Ewy Ch. miało być o ZWOW.
Jednak postanowiłam napisać o Zuzce innym razem.

Mamy poniedziałek, a więc dzień, na który najczęściej przekładamy nasz start w odchudzaniu.
No a ja znowu nie wiem co mam robić.
Zapomniałam się zważyć i zmierzyć rano na czczo.
Obecnie jestem jedynie po wodzie z cytryną i cappuccino, zastanawiam się czy nie wykonać pomiarów jak najszybciej, później wziąć się za śniadanie i w końcu pomyśleć nad konkretnym treningiem...
Bo teraz albo potrenuje albo nie, różnie to bywa.

Boje się o późniejszy okres.
Za jakiś tydzień idę do pracy, a więc nie będę miała czasu na treningi.
Od rana do wieczora na nogach, ok 2-3 km rowerem w jedną stronę. To już jest jakiś trening.
No ale jak będę wracała do domu, to już będzie ciężko....

Zastanawiam się nad zrobieniem sobie jakiegoś harmonogramu na ten tydzień.
I chyba tak zrobię...
Może mi to jakoś pomóc.
Oby...

Chyba zaraz faktycznie wezmę się za mierzenie a moje wyniki podam jutro jeśli mi się uda...

2 komentarze:

  1. i jak ? zmierzona? Mam nadzieję, że tak !!:)
    Tylko centymetr i lustro potrafi odzwierciedlić prawdziwe efekty naszej walki ;) Pamiętam jak kiedyś ćwicząc miesiąc nie miałam tego punktu odniesienia i zrezygnowałam myśląc, że to nic nie daje....podejrzewam,że gdybym zrobiła pomiary bo zauważyłabym ogromną różnice ... głuptas ze mnie:)

    OdpowiedzUsuń